Zmiana licencji Opery - używanie w biznesie płatne?

w dziale Opera
AbdulMumit napisał(a):

Dziś firmowy informatyk, którego wkurzam używając Opery i namawiając innych pracowników, by także się na nią przesiedli, z uśmiechem na ustach obwieścił mi, że Opera zmieniła licencję i od niedawna jej używanie w celach komercyjnych (czyli w firmie) jest płatne.

Czy to prawda? Jeśli tak, to od której wersji?

PS Sam wziąłem się właśnie za lekturę licencji po tym, jak przeszukanie Forum nie dało żadnych zadowalających wyników, ale sami wiecie, jak to jest z licencjami, łatwo przeoczyć mały, kluczowy zapisik...

Zajec napisał(a):

Opera jest absolutnie, całkowicie darmowa (ta na Desktopy) a informatyka macie głupio-wrednego i tyle.

Ryszard napisał(a):

Ja otworzyłem http://www.opera.com/buy/ i za nic nie mogę znaleźć przycisku, który musiałaby kliknąć osoba zainteresowana zakupem licencji "dla firmy" wink
Licencję przeglądam, angielski rozumiem tak sobie ale ciekawe jak ten Twój informatyk rozumie: "You are entitled to use the Software on all personal computers (laptops/desktops)."?

A swoją drogą jak to taki spec, to niech Ci pokaże taki program, który jest "free for non-commercial use", a jednocześnie trzeba tekstu informującego o tym fakcie długo poszukiwać.

AbdulMumit napisał(a):

I w ten sposób "spec" zmarnował mi pół godziny życia, a przy okazji i Wam, drodzy starzy operowcy, po co najmniej kilka minut. Dziękuję za odpowiedzi, zaraz spróbuję go znaleźć i wyśmiać szyderczo.

"Personal computer" wydaje mi się na chłopski rozum nazwą rodzaju sprzętu komputerowego istotnie różnego od np. palmtopa, iPoda etc. Nie ma w tym sformułowaniu niczego, co by kazało podejrzewać, że chodzi tylko o sprzęt "prywatny" w polskim rozumieniu tego słowa. Postaram się wyciągnąć od "speca", skąd wziął swoją rewelację o zmianach w licencji.

PS. Mam. Rewelacje pochodza "od kogoś, kto przeczytał to w jakimś artykule". Wstyd mi teraz, że Wam tym głowę zawracałem... Choć z drugiej strony ja - laik - powinienem ufać informacjom od informatyka... Następną razą zanim zadam durne pytanie, każę sobie podstawić pod nos dowód prawdziwości tezy.

Pozdrawiam!

Zajec napisał(a):

Spokojnie, pytaj zawsze w razie wątpliwości :-) Dobrze, że zainteresowałeś się sprawą i nie pozwoliłeś "informatykowi" szerzyć swoich wymysłów.

Medium napisał(a):

Originally posted by Zajec:

Spokojnie, pytaj zawsze w razie wątpliwości :-) Dobrze, że zainteresowałeś się sprawą i nie pozwoliłeś "informatykowi" szerzyć swoich wymysłów.


Oczywiście, tylko, że ktoś jeszcze je szerzy:

Originally posted by AbdulMumit:

PS. Mam. Rewelacje pochodza "od kogoś, kto przeczytał to w jakimś artykule".


archetwist napisał(a):

Originally posted by AbdulMumit:

ja - laik - powinienem ufać informacjom od informatyka...


W końcu informatyk to spec od informacji wink .

Medium napisał(a):

archetwist, wyostrzył się Ci dziś język! Miałeś ciężki dzień?

archetwist napisał(a):

Originally posted by medium:

archetwist, wyostrzył się Ci dziś język! Miałeś ciężki dzień?


Skąd. Ostrość powyższego posta na skali ostrości cool :

[+---------] 1/10


Rozbawiła mnie tylko myśl, że człowiek uprawiający "dyscyplinę naukową zajmująca się przetwarzaniem informacji" sam jest źródłem błędnych informacji. Widocznie rozumie swoje powołanie dosłownie i informacje jedynie przetwarza, nie zawracając sobie głowy, czy są prawdziwe wink .

zielski napisał(a):

Originally posted by archetwist:

zawracając sobie głowy, czy są prawdziwe wink .



smile grunt to dobra heurystyka i optymalizacja. Detale się nie liczą wink
Tak swoją dorga to podczas czytania tego wątku przypomniałem sobie, jak żona psioczyła na zaangażowanie studentów informatyki w zajęcia związanie z licencjami, prawem autorskim i takimi detalami :>

Medium napisał(a):

Originally posted by zielski:

Detale się nie liczą


A diabeł podobno siedzi w szczegółach wink (np.SOA #512)

Originally posted by zielski:

przypomniałem sobie, jak żona psioczyła na zaangażowanie studentów informatyki w zajęcia związanie z licencjami, prawem autorskim i takimi detalami


Widocznie informatyk, który jest nieobecnym bohaterem tego wątku jest z innego pokolenia. Tylko z którego?

zielski napisał(a):

Originally posted by medium:


Originally posted by zielski:

przypomniałem sobie, jak żona psioczyła na zaangażowanie studentów informatyki w zajęcia związanie z licencjami, prawem autorskim i takimi detalami


Widocznie informatyk, który jest nieobecnym bohaterem tego wątku jest z innego pokolenia. Tylko z którego?


Z tego samego.

archetwist napisał(a):

Originally posted by zielski:

smile grunt to dobra heurystyka i optymalizacja. Detale się nie liczą wink
Tak swoją dorga to podczas czytania tego wątku przypomniałem sobie, jak żona psioczyła na zaangażowanie studentów informatyki w zajęcia związanie z licencjami, prawem autorskim i takimi detalami :>


To program studiów zoptymalizowany chyba nie jest wink .

archetwist napisał(a):

Originally posted by zielski:

IMO warto wiedzieć jakie się ma prawa i obowiązki wynikające z bycia twórcą.


Tak. Myślałem, że te zajęcia to niewiele znaczące pogadanki, podobne do tych, które serwuje się/serwowało na maturze z informatyki.

Sam jestem za tym, żeby prawa autorskie uczynić niezbywalnymi, nawet za zgodą ich posiadacza smile . W "starciu" z pracodawcami niewiele one przecież znaczą.

Originally posted by zielski:

Tak swoją droga to się chłopaki rozkręciły pod koniec i sam miałem czytając ich projekty umów np. dotyczących stworzenia sklepu z iracką bronią masowej zagłady....


left

zielski napisał(a):

Originally posted by archetwist:

Originally posted by zielski:

IMO warto wiedzieć jakie się ma prawa i obowiązki wynikające z bycia twórcą.


Tak. Myślałem, że te zajęcia to niewiele znaczące pogadanki, podobne do tych, które serwuje się/serwowało na maturze z informatyki.


left [/quote]

Skoro uważasz, że zajęcia z prawa, rozumienia licencji ich znajomości, umiejętności pisania wniosków (patent/znaki), pisania umów czyli zajęcia praktyczne to pogadaniki to już Twoja sprawa.


zielski napisał(a):

To program studiów zoptymalizowany chyba nie jest wink .


Może. Jednak o ile pamiętam to zajęcia z prawa autorskiego i pokrewnych to zajęcia sugerowane przez UE jako obowiązkowe dla sporej ilości kierunków, choćby dlatego, że wielu z nas tworzy coś co podpada pod nie. IMO warto wiedzieć jakie się ma prawa i obowiązki wynikające z bycia twórcą.

Przekonuję się o tym tym bardziej im częściej na p.c.w. i p.c.w.n-s pojawiają się pytania o umowy i przykładu plagiatu. Swoja drogą sam swego czasu dochodziłem swoich praw do jednej z moich prac na CC uznanie autorstwa

Przyznasz zresztą, że poziom rozumienia licencji, umów nie jest na najwyższym poziomie w naszym kraju :]

Tak swoją droga to się chłopaki rozkręciły pod koniec i sam byłem zaciekawiony czytając ich projekty umów np. dotyczących stworzenia sklepu z iracką bronią masowej zagłady....

zielski napisał(a):

Originally posted by archetwist:

Niewyraźnie ostatnio piszę, czy co?



Nie to ja siedzę bez okularów przed kompem :}
Moja wina.
Przepraszam.
coffee

zielski napisał(a):

Originally posted by archetwist:

Originally posted by zielski:

IMO warto wiedzieć jakie się ma prawa i obowiązki wynikające z bycia twórcą.


Tak. Myślałem, że te zajęcia to niewiele znaczące pogadanki, podobne do tych, które serwuje się/serwowało na maturze z informatyki.


left [/quote]

edit:
Skoro uważasz, że zajęcia z prawa, rozumienia licencji ich znajomości, umiejętności pisania wniosków (patent/znaki), pisania umów czyli zajęcia praktyczne to pogadaniki to już Twoja sprawa.

Dupa ze mnie.


archetwist napisał(a):

Originally posted by zielski:

Originally posted by archetwist:

Tak. Myślałem, że te zajęcia to niewiele znaczące pogadanki, podobne do tych, które serwuje się/serwowało na maturze z informatyki.


Skoro uważasz, że zajęcia z prawa, rozumienia licencji ich znajomości, umiejętności pisania wniosków (patent/znaki), pisania umów czyli zajęcia praktyczne to pogadaniki to już Twoja sprawa.


Niewyraźnie ostatnio piszę, czy co?

archetwist napisał(a):

Nic nie szkodzi wine . To pewnie te serwerowe małpy tak na Ciebie wpłynęły, że aż okulary z wrażenia spadły monkey wink .

Kakoj napisał(a):

Interpretacja informatyka była błędna... ale
Pracuję jako informatyk i czasami interpretacja praw jest trudna.
Przykład program pocztowy "Non commaercial use" - a jesli przy jego pomocy wymieniam korespondencję w firmie i przynosi mi to korzyści finansowe. Czy to jest zgodne?

zielski napisał(a):

Originally posted by Kakoj:

Interpretacja informatyka była błędna... ale
Pracuję jako informatyk i czasami interpretacja praw jest trudna.
Przykład program pocztowy "Non commaercial use" - a jesli przy jego pomocy wymieniam korespondencję w firmie i przynosi mi to korzyści finansowe. Czy to jest zgodne?



Zupełnie jasne że nie możesz tego programu używać w firmie [IMO nawet instalować] tym bardziej, że prawdopodobnie w licencji jest mowa o sposobie zalegalizowania takiego użytku.
Tak samo gdy użyjesz mojego zdjęcia na CC Noncommercial na stronei swojej firmy.

Tak sowją drogą zawsze można napisać maila do twórcy i zapytać.

Medium napisał(a):

Originally posted by zielski:

Przyznasz zresztą, że poziom rozumienia licencji, umów nie jest na najwyższym poziomie w naszym kraju :]


O tak!

Originally posted by zielski:

Może. Jednak o ile pamiętam to zajęcia z prawa autorskiego i pokrewnych to zajęcia sugerowane przez UE jako obowiązkowe dla sporej ilości kierunków, choćby dlatego, że wielu z nas tworzy coś co podpada pod nie. IMO warto wiedzieć jakie się ma prawa i obowiązki wynikające z bycia twórcą.


Swego czasu obowiązkowe były zajęcia z... ekonomii socjalizmu (te pamiętam ja), do których wszyscy podchodzili z podobnym, jak nie większym dystansem, z czego dziedziczny jest... dystans do tego typu zajęć.
Teraz widzę, że ów dystans jest najbardziej zgubny.