Po uspieniu/hibernacji/resecie routera brak internetu w Operze

w dziale Opera
mylder napisał(a):

Witam, od jakiegoś czasu borykam sie z takim problemem, że po no wybudzeniu laptopa ze stanu uśpienia/hibernacji, lub też gdy zresetuje router (internet na chwile zniknie) to nie ma internetu w operze, strony nie ładują się, wyskakuje błąd połączenia, inne przeglądarki działają bez problemu, a opere muszę resetować. Nie dzieje się to zawsze, czasem raz na 10 wybudzeń, a czasem kilka razy z rzędu, jest to dosyć denerwujące. Aktualizacja nie pomogła.

System to Windows 7

Próbowałem np włączać tryb offline, a potem online, ale to nic nie daje.

Czy ktoś spotkał się może z podobnym problemem? zna rozwiązanie problemu? ew jest w stanie pomóc w zdiagnozowaniu problemu.

Proszę o pomoc, i pozdrawiam.

pgmost napisał(a):

Mam wrażenie że ktoś tu o podobnym problemie pisał może i z rok temu? ale nic znaleźć nie mogę, chyba że w google podobne problemy - więc może sterowniki karty sieciowej?

Ryszard napisał(a):

http://my.opera.com/polski/forums/findpost.pl?id=13351582

mylder napisał(a):

Originally posted by Ryszard:

http://my.opera.com/polski/forums/findpost.pl?id=13351582



Dzięki za zainteresowanie i podpowiedzi.
Ale ja usypiam kompa nie wyłączając Opery, mam sporo zakładek zawsze pootwierane. Po wybudzeniu muszę ubijać proces i odpalać ją na nowo i to właśnie jest denerwujące sad

Ryszard napisał(a):

Rozumiem zdenerwowanie ale nie rozumiem dlaczego wiedząc, że nie działa tak jak chcesz nie zmienisz metody. Najpierw zamykam Operę, potem usypiam kompa wink

Medium napisał(a):

Originally posted by Ryszard:

Najpierw zamykam Operę, potem usypiam kompa

Niestety ostatnio często są problemy z synchronizacją i w związku start Opery mocno się wydłuża. Trzeba by zrezygnować z synchronizacji, wtedy będzie szybciej.

Saskatchewan napisał(a):

Medium, to był twój 11111 post na forum. Gratulacje! party wink

Medium napisał(a):

Originally posted by Saskatchewan:

to był twój 11111 post na forum. Gratulacje!

Dzięki! Pięć jedynek, a ja nawet nie zauważyłam.