M2 i załączniki

w dziale Opera Mail - poczta, czat, grupy dyskusyjne i kanały informacyjne
Voyko napisał(a):

Wyjaśnijcie mi o co chodzi.Oglądam odebrane.W 1.liście jest symbol obrazka i w liście jest zdjęcie - OK.
W 2.liście w załączniku widzę symbol dokumentu a w liście widzę zdjęcie.
W 3.liście w załączniku widzę symbol obrazka a w liście go brak.Nie potrafię otworzyć zawartości symbolu kasety z filmem.

Voyko napisał(a):

Witam ponownie.
Jestem ciut rozczarowany ilością odpowiedzi.Nie wiem z czego to wynika.Czy odpowiedzi są tak proste?
Używam Opery 7.51 PL od kilku tygodni i przeglądam różne strony o niej i fora dyskusyjne,żeby się jak najwięcej dowiedzieć.
Mam następną sprawę - dotyczącą bezpieczeństwa.Na jakieś stronie o Operze przeczytałem,że M2 w przeciwieństwie do OE nie otwiera automatycznie załączników.Moje obserwacje są inne.
Oglądam list i widzę OTWARTE zdjęcie.
Ostatnio znajomi dostali listy z zawirusowanymi załącznikami(Beagle).Ten wirus może mieć rozszerzenie jpg.
Zakładam sytuację,że nie mam aktualnego Nortona.Pytanie brzmi:
Czy M2 automatycznie otworzy mi Beagle.jpg i będę miał zarobaczony komputer?!
Z załącznikami tekstowymi jest logiczniej.Na końcu listu czeka sobie spokojnie symbol dokumentu i albo go otworzę,albo nie.
Czy M2 otwiera samodzielnie jakieś konkretne rozszerzenia?Czy mogę gdzieś ustawić,żeby sam nie otwierał żadnego załącznika i czekał na moje działanie?Czy mam coś żle ustawione?
Mam jeszcze kilka pytań dotyczących interpretacji załączników przez M2,ale są mniej znaczące,więc zostawię je na póżniej.
Bardzo proszę o zajęcie stanowiska w tej sprawie bardziej doświadczonych operantów.
Pozdrawiam i tym razem liczę na jakiś odzew.

adas napisał(a):

A ja sobie mały teścik zrobiłem... Zmieniłem jakiemuś plikowi exe nazwę na *.jpg i przesłałem sobie go przez M2. W podglądzie listu mam na samym dole napis "obrazek" ale nic się nie uruchomiło.
Nie zmienia to faktu, że Opera widzi ten plik jako obrazek...

Bardzo proszę o zajęcie stanowiska w tej sprawie bardziej doświadczonych operantów.
wink

MrL napisał(a):

Jako ze obrazki nie zawieraja kodu wykonywalnego, ich otwarcie nie moze
spowodowac zainfekowania wirusem. Nie sa one uruchamiane, tylko wyswietlane .

U mnie M2 nigdy nie otworzyl zadnego zalacznika, nie ma sie tym co przejmowac.
Nie wiem czy mozna wylaczyc wyswietlanie obrazkow w mailach, znajac konfigurowalnosc
opery pewnie tak.

Nie zmienia to faktu, że Opera widzi ten plik jako obrazek...



Jak w calym windowsie, rozszerzenie oznacza zawartosc.
Opera ma przypisane dane rozszerzenia jako obrazki, wiec
mowi ze to obrazek. W srodku moze byc cos innego, czego
nie potrafi wyswietlic, ale rozszerzenie to rozszerzenie.
W kazdym razie nie niesie to ze soba zadnego niebezpieczenstwa.

oksza napisał(a):

Originally posted by Voyko
Jestem ciut rozczarowany ilością odpowiedzi.



Ha. No czasem tak bywa w życiu, nie wszyscy wszystkow wiedzą bigsmile

Originally posted by Voyko
Czy M2 automatycznie otworzy mi Beagle.jpg i będę miał zarobaczony komputer?![/B]



Raczej niemożliwe. Najwyżej wyświetli jakieś bzdury zamiast jotpega. Nie znam przypadku żeby coś się zarobaczyło przez M2, jak bumcykcyk - nie słyszałem.

Voyko napisał(a):

Czy to,że widzę zdjęcie w liście nie jest równoznaczne z tym iż M2 otworzył plik jpg?

MrL napisał(a):

Originally posted by Voyko
Czy to,że widzę zdjęcie w liście nie jest równoznaczne z tym iż M2 otworzył plik jpg?



Tak. Tyle ze otwarcie pliku nic nie oznacza.
Wirus to program, taki sam jak notepad, winamp czy opera (hehe), roznica polega tylko
na sposobie dzialania.

Jako zwykly program nie jest w stanie nic zrobic sam z siebie
(moze lezec u kogos na dysku latami i nic z tego nie wynika),
zadnego niebezpieczenstwa nie niesie ze soba rowniez otwieranie plikow z wirusami,
czytanie z nich i zapisywanie. Jak kazdy program wirus musi zostac uruchomiony.

Jezeli w zalaczniku jest plik o rozszerzeniu powiedzmy jpg, a w srodku jest wirus,
to opera moze ten plik otworzyc z zamiarem wyswietlenia, odczytac jego zawartosc
i sprobowac ja wyswietlic. Jako ze w srodku nie ma obrazka wyswietlenie sie nie udaje,
plik jest zamykany. W ten sposob wirus nie ma szans na uruchomienie, wiec jest niegrozny.

Mayor napisał(a):

zgadza się, np. otwierając poniższy załącznik w operze czy w kazdej przeglądarce plików ujrzycie team developerów Opery podczas pracy, jednak jeśli otworzycie go total commanderowym podglądem (Listerem) i przełączycie na widok ("Opcje -> Hexadecymalny") to zobaczycie ukryte przesłanie na końcu pliku wink
można też zwyczajnie dopisać mu rozszerzenie .txt i otworzyć notatnikiem

opera staff.jpg

MrL napisał(a):

Originally posted by Mayor
zgadza się, np. otwierając poniższy załącznik w operze czy w kazdej przeglądarce plików ujrzycie team developerów Opery podczas pracy, jednak jeśli otworzycie go total commanderowym podglądem (Listerem) i przełączycie na widok ("Opcje -> Hexadecymalny") to zobaczycie ukryte przesłanie na końcu pliku wink
można też zwyczajnie dopisać mu rozszerzenie .txt i otworzyć notatnikiem



Steganografia sie klania smile

Voyko napisał(a):

Dzięki za odzew!
Oczywiście nie wszystko rozumiem.Do tej pory wydawało mi się,że uruchomienie wirusa następuje poprzez otwarcie załącznika.Muszę się jeszcze dużo nauczyć.

MrL napisał(a):

Originally posted by Voyko
Dzięki za odzew!
Oczywiście nie wszystko rozumiem.Do tej pory wydawało mi się,że uruchomienie wirusa następuje poprzez otwarcie załącznika.Muszę się jeszcze dużo nauczyć.



W uproszczeniu mozna tak powiedziec. Powszechnie jako to samo traktuje sie otworzenie
i uruchomienie pliku, a sa to dwie zupelnie inne rzeczy.
Kiedy klikamy na plik powiedzmy txt windows sprawdza co to za plik i uruchamia
odpowiedni program (np notepad), ktory to program otwiera i odczytuje nasz plik.
Tak wlasnie sprawa ma sie z wszelkiego rodzaju obrazkami.

Kiedy klikamy na plik wykonywalny, np exe, windows stwierdza ze nalezy go uruchomic.

Sytuacja pierwsza nie jest grozna, druga moze byc.

Troche to inaczej wyglada w przypadku skryptow, plik otwierany moze byc interpretowany
przez z zalozenia niegrozny program i sterujac nim moze narobic szkod. Przykladem
sa np wirusy w makrach excela.

Opera jednak z cala pewnoscia nie uruchamia sama zadnych skryptow ani plikow
wykonywalnych.

Mayor napisał(a):

tak, natomiast otwierając spreparowanego jpg'a w IE może nam się wysunąć tacka CD-Romu albo zawirusić system, głupie nie? aż dziwne że ludzie jeszcze to używają...

quiris napisał(a):

Chciałem oświadczyć, że nie ma fizycznych możliwości złapania wirusa, robaka, trojana, czy innego paskudztwa po otwarciu samej treści listu. Opera renderuje listy na identycznych zasadach jak renderuje strony internetowe. Źródło takiego listu możemy sobie obejrzeć naciskając Alt+F3. Czyli jeśli jest obrazek w załączeniu to Opera go wyświetla w identyczny sposób w jaki wyświetla obrazki na przeróżnego rodzaju stronach internetowych. A jeszcze nie słyszałem, żeby ktoś z użytkowników Opery złapał wira przeglądając obrazki na stronach www. Jeśli w załączeniu jest plik wykonwyalny to zobaczymy go jako link do pliku. Opera nie kieruje się rozszerzeniem. Analizuje zawartość pliku i typ MIME i na pewno nie uruchomi sama żadnego pliku wykonywalnego. Użytkownik musi świadomie kliknąć taki link i świadomie nakazać otworzenie go.

quiris napisał(a):

To zachowanie jest podobne do zjawiska dosyć często raportowanego na tym forum i opisanego w bazach wiedzy Opery: http://www.opera.com/support/search/supsearch.dml?index=737

Przetłumaczę:
Skaner antywirusowy wykrywa wirusy w katalogu Cache Opery.

Jeśli program antywirusowy ostrzega cię, że znalazł wirusa w cache'u Opery (przechowywanym w katalogu cache4) podczas sprawdzania poczty czy też przeglądania stron internetowych, to nie oznacza, że Twój komputer został zainfekowany przez wirusa.

Kiedy przeglądasz strony internetowe lub odbierasz maile z załącznikami Opera musi zapisać je tymczasowo w swoim cache'u. Jeśli twój program antywirusowy jest ustawiony tak, że skanuje automatycznie wszystkie pliki w systemie, może wyświetlać ostrzeżenia, że znalazł wirusa w tym katalogu.

To oczywiście nie oznacza, że twój komputer został zainfekowany.

Aby zarazić sytem, kod wirusa musi zostać uruchomiony. Zwyczajne zapisanie pliku zawierającego wirusa na dysk lub nawet otwarcie go bez uruchamiania wykonywalnego kodu nie skutkuje zarażeniem systemu.

Dotychczas nie stwierdzono podatności Opery na żadne wirusy rozsyłane drogą pocztową, bądź zamieszczane na stronach www. Opera nie uruchamia automatycznie żadnych wykonywalnych plików z załączników. Skrypty JS i pluginy są wyłączone w mailach i postach na grupach dyskusyjnych.

To wszystko oznacza, że twój system nie może zostać automatycznie zarażony wirusem podczas korzystania z Opery

Mayor napisał(a):

nawet całkiem niedawno też to komuś tłumaczyłem wink